Archiwum 29 listopada 2015


lis 29 2015 Wieczór porażka
Komentarze: 2

Wieczór jak wieczór... Pojechaliśmy chwile do jego rodzeństwa. Jak wracaliśmy to wow kupił gumki. Czyli jednak ma ochotę. Wróciliśmy do domu on chwile internet. Przyszedl i nawet 2min pomasował mi szyję. Dobrze się zapowiadało, a koniec jak zwykle. Zasnęliśmy w salonie. Po godzinie obudziłam się wkurzona ewakuowałam nas do sypialni i jak to na mnie przystało wygarnęłam mu, że mogłabym nawet nago chodzić a i tak by mnie nie widział. A. wypił dwa piwka na noc i stwierdził, że on ma brzuch pełny i mu się nie chce. Rozpętałam burze.. jego zdaniem ja myślę tylko o seksie. Jemu raz w miesiącu by wystarczył? Oczywiście padło że do poronoli mógł a ze mną nie. Łzy i tyle... On jest wiecznie zmęczony. Ale stwierdził, że on rano ma ochotę np po nockach a wieczorem już nie. jasne bo rano nie ma szans bo mały jest ;) a wieczorem się na mnie napatrzy i już nie chce... nie wiem co myśleć. Mam ochotę zamienić role: niech on chce a ja nie. Ciekawe jak się będzie czuł. Chociaż może tak się czuł kiedy byłam w ciąży? Tylko faceci to chyba inaczej odbierają. Czuje się na maksa nieatrakcyjna... chyba już nic tego nie zmieni. Co prawda skonczylo sie na tym ze chociaz sie przytulalismy i rano tez. A teraz jade do szkoły...