lis 25 2015

Krótka historia


Komentarze: 0

Witam wszystkich. To jest mój pierwszy blog. Opowiem Wam po krótce jak się to zaczęło z Panem A., bo o tym chciałabym pisać.

No więc piękny czerwiec 2012. Lat 17, a Pan A. 20. Pierwsze spotkanie na meczu. Później wiadomość na portalu społecznościowym, numer telefonu... i kolejne spotkania. Pierwszy pocałunek. Po 3 mięsińącach pierwszy seks... Miłość kwitła. Nie widzieliśmy świata poza sobą. Od razu wiedziałam, że to właśnie kogoś takiego szukałam. Był wrażliwy, uczuciowy, romantyczny. Wspólne wyjścia, długie spacery. Myślałam, że tacy cudowni faceci nie istnieją. Jedyną jego wadą była nieziemska zazdrość. Niestety nigdy w swojej rodzinie nie był doceniany, przez co wydawało mu się, że jest gorszy od innych.

Przyszedł luty, moja 18-nastka. Wtedy "wpadliśmy". Dla mnie był to koniec świata... Najngorszą rzeczą nie było dla mnie "Jak jasobie poradzę", tylko "Jak powiedzieć rodzicom", ktorzy zawsze we mnie wierzyli, chcieli wysłać mnie na studia... Zawsze wzorowa uczennica, świadectwo z paskiem... Nie pomyliłam się. Łzy taty były dla mnie największym bólem. Ale wtedy w pionie trzymał mnie mój A. Nie pokazywał, że się boi. Zawsze mnie wspierał. W ciąży hormony buzowały, ciągłe kłotnie, ale on wytrzymał. W .listopadzie pojawił się nasz synek. Największe cudo na świecie. Nie jestem w stanie opisać miłości jaką go darze. Dałam radę ze szkołą. W opiece pomogła nam moja matka. Mój facet pracował i studiował zaocznie. Oczywiście rodzina naciskała, żeby jeszcze w ciąży brać ślub, ale nie daliśmy się. Chcieliśmy poczekać aż zdam maturę, padło na wakacje 2014. Mały miał wtedy 9 miesięcy. Ślub moich marzeń. Do teraz jesteśmy razem.

To po krótce opis moich "przejść".

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz