???
Komentarze: 0
No większa część sesji już za mną. Zostało czekać na wyniki z kolokwium z najgorszych ćwiczeń i jeden egzamin jeszcze w weekend, miał być w niedziele o 11, ale o 9 dostaliśmy inf, że nikt się nie wstawił na egzamin wobec czego wszyscy otrzymują ndst... Co za kobieta nie wie o której się umawiamy... No a poza sesją to mały broi. W sobotę były wymioty, jakaś biegunka wczoraj i dziś. Nie ma gorączki i z tego co wyczułam to piąteczki wychodzą... No nic trzeba zacisnąc zęby i dać radę. Z A. niby dobrze ale nie wiem jakoś dziwnie. On chce żebym poszła do pracy a ja tego nie czuje. Za tydzień kończe dopiero 21 lat... a czuje się jakbym była po 30-tce. Naciska strasznie, a ja mam małego, dużo nauki, obowiązki w domu. Wątpię, że będzie mnie zastępował np w domu jak pójdę do pracy. Non stop jest zmęczony pomimo, że nie jeździ już na zajęcia, nie pomyśli o mnie jak ja miałabym tyle wszystkiego ogarnąć. Już teraz miałam ciężko się uczyć przy małym. Jedynie wieczorami. Nie może mi dać jeszcze rok-dwa? Żebym ogarnęła najgorszy czas na tych studiach... Ja wiem, że jak pójdę do pracy której zresztą nie mogę znaleźć to ucierpi szkoła ;/ nie dam rady być 7 dni w tygodniu od świtu do nocy poza domem... a co z dzieckiem? ma się wychowywać w żłobku na tygodniu a w weekendy z babcią i tatą na zmianę? a matka? Nie wiem co mam robić :/ Mam wrażenie, że mamy inne poglądy na przyszłość. On mi mówi, że nawet po 30-tce nie ruszę się do roboty, ale to nie prawda! Zaczęliśmy nasze życie od końca, nic nie było po kolei. Czasem chciałabym mieć jak moje koleżanki. Kocham małego ponad życie i nie żałuje! Czasami po prostu myślę czy nie mogłoby być to wszystko prostsze....
Dodaj komentarz